Polska Złota Jesień
Jabłka, dynie i cała reszta w jesiennym tonie.
Jesień już za pasem, czas na zmianę smaku. Jesień jest dla mnie refleksyjna, melancholijna, ale żeby nie zatracić się za mocno – otwieram oczy i widzę piękno wokół mnie, barwy kolorów dookoła. Piękne dojrzałe dynie, soczyste jabłka, inspiracji jest bez liku… – może pomysł w piekarniku? Może ciasto dyniowe albo jabłecznik? Czy jednak zrobić ostatniego grilla i coś pieczystego?
Zawsze dobieram wino do potrawy, może teraz dla odmiany najpierw trunek, a jego smak sam powie kto jest kompan, a kto nie.
Polska złota jesień, wiem powtarzam się, ale…, dlaczego nie?! Pierwszy pomysł po wypowiedzianym zdaniu to… koniak. Zatrzymałem się na chwilę bo do czego ja go dodam, z czym połączę… deser gruszkowy, może królik, a może bez jedzenia, niech się dzieje.
Często mówię on sam się obroni, bez potrawy. Historia naszego bohatera rozpoczyna się w 1852 roku i trwa do dziś, jest kompozycją eau-de-vie z Petite Champagne i Fins Bois, dwóch z trzech głównych apelacji regionu Cognac. Każdy koniak jest inny, tworzy się je z trzech odmian winogron: Ugni Blanc, Colombard i Folle Blanche. Ja wybrałem taki, który powstał w 100% z Ugnie Blanc. Leżakował – dojrzewał w dębie Limousin pomiędzy 5 a 7lat. Barwa pięknym bursztynem zachwyca, a zapach miękki i harmonijny przywodzący na myśl sad pełen jabłek, odrobina wanlili, z dobrze wtopioną dębiną. W smaku zrównoważona wytrawna nuta z delikatnym słodkim tchnieniem na koniec. Sami zobaczcie, posmakujcie tej ambrozji, jest nią Cognac Dupuy Tentation VSOP. A z czym i do czego? Powiem tak: najlepiej przed i po… Różne rzeczy mi po głowie chodzą: mięso strusia, krokodyla, kangura też nie jadłem, może jakieś owady? Nie wiem, czy nie za bardzo się rozpędziłem.
Tak jesiennie, zima przed nami, ostatnie ciepłe promienie słońca.
Piękna złota jesień, ale w głowie nadal wspomnienia z wakacji. Znowu się zapędzam nie w tę stronę co trzeba. Myślę o jedzeniu i łączeniu… Nie wiem czy to banał czy nie, ale sami oceńcie, ale na żeberka mam smaka. Sposobów zrobienia wiele: na słodko, pikantnie albo w połączeniu tych smaków. Z pieczonymi ziemniakami, dynią, w pięknych okolicznościach przyrody patrząc jak ostatnie promienie słońca zachodzą nad konarami drzew.
Kompan się znalazł i tak jak mówiłem, najpierw wino, a cała reszta jakoś się ułoży.
Wybrałem wino które powstaje z jednej z najstarszych Włoskich odmian winorośli, a jest nią Perricone.
Tasca Perricone to wino dość intensywne, ze sporą taniną, ale spokojnie bo świetnie uzupełnioną aromatami ciemnych owoców, ziemi, a nawet czymś co przywodzi na myśl nutę balsamiczną. W smaku miękkie i harmonijne, całość spięta delikatną beczką. Mniam.
Łączcie, smakujcie albo smakujcie i łączcie.